![](https://static.wixstatic.com/media/d8b1a6aa64c642e28d9c2b13665868be.jpg/v1/fill/w_980,h_653,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/d8b1a6aa64c642e28d9c2b13665868be.jpg)
Nadeszła najwyższa pora, aby w naszym cyklu o przysłowiach przedstawić jakieś polskie powiedzenie. W poszukiwaniu przysłowia, które warto będzie opisać natrafiłam na „co ma wisieć nie utonie”. Nie wiem, jak Wy, ale ja używam go naprawdę często, nie zastanawiając się nad jego absurdalnością.
Okazuje się, że jest ono zaskakująco stare i pojawia się już w XVII i XVIII-wiecznych publikacjach barokowych poetów. To właśnie z powodu jego leciwości, dosłowny sens tego przysłowia nie ma dla nas, osób żyjących w XXI wieku, większego sensu.
W języku staropolskim słowo „wisieć” odnosiło się do słowa „zawisły”, które rozumiano jako „pewny”, „przesądzony”. W związku z tym z przysłowia „co ma wisieć, nie utonie” wynika, że rzeczy pewne (zawisłe), które zostały nam zapisane nie mogą zostać zmienione, nie znikną w toni naszego życia. Mówiąc prościej: co ma się wydarzyć, to i tak się wydarzy, a my nie mamy na to żadnego wpływu.
Wspomagałam się informacjami z tych stron:
Comments